Info

Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2017, Lipiec5 - 0
- 2017, Maj3 - 0
- 2015, Lipiec1 - 0
- 2015, Czerwiec5 - 0
- 2015, Maj2 - 0
- 2015, Kwiecień5 - 0
- 2015, Marzec1 - 0
- 2014, Listopad1 - 0
- 2014, Październik7 - 0
- 2014, Wrzesień3 - 0
- 2014, Sierpień2 - 0
- 2014, Lipiec4 - 0
- 2014, Czerwiec10 - 2
- 2014, Maj4 - 0
- 2014, Kwiecień5 - 0
- 2014, Marzec3 - 0
- 2013, Listopad2 - 0
- 2013, Październik3 - 2
- 2013, Wrzesień3 - 1
- 2013, Sierpień6 - 0
- 2013, Lipiec6 - 2
- 2013, Czerwiec5 - 0
- 2013, Maj6 - 0
- 2013, Kwiecień7 - 4
- 2013, Styczeń2 - 2
- 2012, Listopad3 - 10
- 2012, Październik8 - 14
- 2012, Wrzesień10 - 19
- 2012, Sierpień14 - 3
- 2012, Lipiec9 - 12
- 2012, Czerwiec11 - 24
- 2012, Maj16 - 30
- 2012, Kwiecień9 - 8
- 2012, Marzec2 - 0
- DST 47.28km
- Czas 02:21
- VAVG 20.12km/h
- VMAX 49.70km/h
- Kalorie 1229kcal
- Sprzęt KROSS Evado 2.0
- Aktywność Jazda na rowerze
2012.06.17
Wtorek, 19 czerwca 2012 · dodano: 19.06.2012 | Komentarze 2
Na drugi dzień po rajdzie upał jeszcze gorszy, pogoda nie do jazdy rowerkiem. Więc nic nie planuję i tylko przeglądam forum Ghostów. A tam widzę, że kroi się mała ustawka, to dobrze bo podskoczę i podam zdjęcia z rajdu aby Adam się nie nudził i działał na stronce. Spotkanie przy dyskobolu. Pierwszy zjawia się Olek a później Marta i Robert. Daję Lenemu pena ze zdjęciami i chciałem jechać do domu ale oni mają jakiś taki dar przekonywania, żeeeeeeeeeeee....... I tu był błąd. Najpierw do stacji aby uzupełnić āēr i szybka decyzja - lecimy na Rogoźnik. Przez Czeladź, Wojkowice, Bobrowniki. Tempo zabójcze w taki upał. Na prostej nie mogę dogonić Marty a co dopiero mówić o podjazdach...Na szczęście na szczytach górek czeka cała ekipa na mnie i spoks bo by było cienko.
Mały postój na Rogoźniku i gnamy skrótem do Strzyżowic i do Psar. Tam się odbywa wyścig kolarski, ale niestety zawodowcy już jechali a amatorzy dopiero startują za ok. 40 min. Jest propozycja zrobić niespodziankę Adamowi (limit) ale w związku z brakiem czasu pomysł spalił na panewce. Gnamy potem za Martą terenem do lasku grodzieckiego na Będzin i do TSG gdzie się żegnamy z Olkiem. My jeszcze chwilkę uzupełniamy płyny i również ku domowi.
Wypad jak najbardziej udany lecz na takim upale to jak dla mnie troszkę za duże tempo. Pomimo tego fajnie było spędzić znowu część dnia na rowerku i we wspaniałym towarzystwie. Pozdro dla uczestników.